Dokładnie dwie chwile temu John Porter wydał swój kolejny album. “On the Wrong Planet” już dostępny, a my zapinaliśmy Johna, jak to wszystko się zaczęło…
- Co jest takiego w Polsce, że ciągle Pan do nas wraca? To te pierogi, ludzie, czy może coś innego?
Pierogów nie odmówię, a ludzie też są wspaniali… Tutaj jest już mój dom, moja rodzina. Mam tu mnóstwo pięknych, bliskich mi ludzi.
- Do współpracy przy nowym projekcie zaprosił Pan Agatę Karczewską. Dlaczego to właśnie z tą songwriterką zdecydował się Pan na stworzenie kolejnego albumu?
Było tak: Agata zaprosiła mnie do projektu Estrady Poznańskiej “Duety”, gdzie artyści z różnych muzycznych stron grają razem. Wymyśliłem muzykę i temat piosenki, a Agata dopisała tekst. Później zaprosiłem ją kilka razy do siebie i zagraliśmy sporo prób. Podczas tych spotkań zakochałem się w jej głosie i sposobie myślenia o muzyce. Pomyślałem, że jest za dobra, żeby skończyło się na jednej piosence… Więc zagrałem jej parę nowych piosenek, które skomponowałem wcześniej – bardzo się jej spodobały – i buch! Wróciła do domu i również zaczęła pisać piosenki! Tak się stało. Okazało się, że mamy podobny gust artystyczny i czujemy niesamowitą muzyczną chemię.
- Pana piosenki nigdy nie były puste i o niczym. Zwykle zawierają się z nich przesłania, nauki i tzw. drugie dna. Tym, którzy lubią zatracić się w piosence, funduje Pan nierzadko bezsenne noce, by przy akompaniamencie owych utworów pokontemplować i zatrzymać się nieco w tym biegu dnia codziennego. W przypadku nowej płyty nie będzie inaczej. Single „Three Morning Whiskey In ” i “Devil In You” dają temu potwierdzenie. O czym są te piosenki?
“Devil In You” jest o kuszeniu… Kiedy wiemy, że lepiej gdzieś nie iść, czegoś nie robić, a jednak… Ten “devil”, tzw: ‘backseat driver’ wciąż nam nadaje… “Three Morning Whiskey In”, to surrealistyczna opowieść o nieudanym związku, ale na dużą skalę. W moich piosenkach często są mocne wpływy literackie z gatunku noir.
- Do singli powstały świetne wideoklipy. Mnie najbardziej przypadł do gustu teledysk do „Three Morning Whiskey In ”. Fragmenty westernów połączony w dość osobliwy collage. To był Pana pomysł, żeby zaangażować w muzykę kultowe filmy o kowbojach?
Nie do końca był to mój pomysł, ale stworzyliśmy razem z Agatą taki klimat, że trudno byłoby o lepszy pomysł.
- Premiera albumu, kolejnego z resztą w Pana historii stała się faktem. Czy u artysty z takim dorobkiem artystycznym jest jeszcze mowa o tremie przed premierą, czy koncertem?
O tremie przed występem nie mogę mówić, bo wiem, jakim jestem muzykiem i mam świadomość tego, że to, co robię, robię dobrze. Natomiast, zawsze stresuję się, czy wszystko inne związane z premierą albumu będzie, jak trzeba – czy poligrafia płyty na czas itd.
- A skoro koncerty zostały także wywołane do tablicy… gdzie po premierze będzie można wysłuchać na żywo najnowszego albumu?
Na to pracuje mój management… Nie jesteśmy z Agatą tacy, że pasujemy wszędzie, ale na początek mamy koncert w Warszawie – w Stodole 29 września. Na którym mam nadzieję, że się zobaczymy…
Karolina Filarczyk