[RECENZJA] „Somewhere in the Middle”, czyli od SUOVA do SUOVA

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w najwyższej wieży ogromnego zamku mieszkała piękna księżniczka… Tak można by zaintonować przy pierwszym kontakcie z debiutancką płytą zespołu SUOVA, „Somewhere in the Middle”. Bowiem intro otwierającego krążek utworu „Warlords” kojarzy się bajką… A może z baśnią? Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, chodźcie z nami wgłąb tego świata, jaki wyczarowała dla nas formacja założona przez Arcadiusa Mauritza.


Wyciszone dźwięki wspomnianego już, inaugurującego „Warlords” szybko przeistaczają się w energetyczny, soulowy rytm. Uwagę przyciąga ciekawe solo instrumentalne towarzyszące nam aż do końca nagrania. Swoisty niepokój fundowany słuchaczom przez pojawiającą się następnie piosenkę koresponduje z nadanym jej tytułem, czyli „Let It Happen”. Zarówno muzyka, jak i noszący znamiona tajemniczości wokal Martyny Zając zdają się skradać niczym dzikie zwierzę szykujące się do skoku bądź niegroźny złoczyńca przemierzający ulice miasta pod osłoną nocy.


Dla spragnionych uspokojenia dobrą propozycją będzie ta zatytułowana „Black Roses”, smakująca smutkiem i melancholią. Zaś „Kołysanka dla świerszcza” to jedyna na omawianej płycie pozycja z tekstem w języku polskim. Delikatna kompozycja nieco przyspiesza, by w drugiej połowie utworu śpiew instrumentów znów opadł do szeptu.



„Night Train to Warsaw” kołysze nas na jazzowo, „Clouds Like Trees” wprawia w trans, a „Not Over Yet” zaskakuje gdzieś pośrodku przyjemną dla ucha kakofonią. Zamykający album „Pilgrim” zawiera kolejną niespodziankę, którą stanowi pieśń skrzypiec elektrycznych w wykonaniu Roberta Seniuty.


Ciekawostką jest także opracowanie graficzne „Somewhere in the Middle” przygotowane przez wyżej wymienionego Arcadiusa Mauritza. Subtelne, ale intrygujące rysunki na stonowanym tle, a do tego mały bonus o zagadkowym przeznaczeniu. O co chodzi? Przekonajcie się sami!


I tak od słowa do słowa… czy raczej od SUOVA do SUOVA dotarliśmy na skraj czarodziejskiej krainy. Jednak wystarczy tylko zamknąć oczy i wcisnąć „play”, by móc powrócić do jej wszystkich niuansów, z blaskiem księżyca i szumem drzew.


Zajrzyj po więcej:

SUOVA na Facebooku

 

Podziel się swoją opinią ;)