„(…) w każdej codzienności można znaleźć coś inspirującego (…)” – Faustyna w rozmowie z naczelną Muzykoholików

Faustyna Maciejczuk, to „świeża krew” na polskim rynku muzycznym. Jej twórczość, to połączenie delikatnych brzmień, często niekonwencjonalnej harmonii, eksperymentalnej barwy i poetyckich tekstów chwytających za serce.

Zapraszamy do rozmowy z Faustyną!


Karolina Filarczyk

Faustyna Maciejczuk

Przyszło Ci tworzyć w ciekawych czasach. Jak odnajdujesz się w tej rzeczywistości?
Z mojej perspektywy każdy czas jest ciekawy i w każdej codzienności można znaleźć coś inspirującego i pozwalającego na samorealizację. Zaadaptowałam się.

Sama zdecydowałaś się na to, by postawić na muzykę, czy ktoś Cię do tego namówił?
Muzyka była moją decyzją i sama wybrałam dla siebie taką drogę. Oczywiście na etapie edukacji muzycznej bywało ciężko, ale wtedy mocno motywowała mnie mama.

Zdradź nam, proszę, gdzie miał miejsce twój sceniczny pierwszy raz.
Mój pierwszy występ, podczas którego zostałam zapowiedziana jako pełnoprawna artystka, miał miejsce w 2019 roku. Był to koncert w ramach Sofar Sounds Warsaw w hangarze lotniskowym na Bemowie. Odlot!

Czyje piosenki śpiewałaś na początku? Kto stanowił dla Ciebie największą inspirację?
Tak naprawdę trudno powiedzieć, co było na samym początku. Jeśli miałaby wrócić do czasów dzieciństwa, to pewnie byłyby to takie zespoły jak Golec uOrkiestra, Feel, Doda i Ewa Farna (śmiech). Gdy podrosłam, bardzo spodobała mi się twórczość Adele, Alicii Keys, AURORY i Twenty One Pilots. Do piosenek tych wykonawców sięgałam najczęściej.

W sieci krążą trzy Twoje piosenki: „W mojej głowie”, „Czas” oraz „Chwile. Która z nich jest Twoją ulubioną?
Spośród tych trzech najbardziej lubię „Chwile”.

Sama napisałaś do tych utworów teksty i muzykę. Skąd czerpiesz pomysły?
Swoje pomysły interpretuję jako iskierki w mojej głowie. Składają się na nie obserwacje, otrzymywane informacje oraz w głównej mierze uczucia, które towarzyszą mi na co dzień. Zamieniam je w refleksje i wersy.

O jakich chwilach śpiewasz w najnowszym singlu?
W utworze „Chwile” śpiewam przede wszystkim o szczęściu i małych szczęśliwych momentach w życiu, którymi codziennie uczę się cieszyć. A tak między wersami, to jest to piosenka o miłości, która przyszła znienacka.

A tak szerzej. O czym chcesz powiedzieć słuchaczom poprzez swoją twórczość?
Staram się, by moje piosenki zwracały uwagę na otaczające nas piękno. Na pięknych i mądrych ludzi, na ulotne chwile i na wspaniałą naturę, której czasem tak łatwo jest nie docenić. Chodzi w nich o to, aby cieszyć się z małych rzeczy. I o tym też będzie moja debiutancka EPka. Jeśli zapytasz mnie „kiedy premiera?”, to w tym momencie jeszcze Ci nie odpowiem (śmiech).

Odnoszę wrażenie, że wszystkie Twoje teledyski w jakiś sposób są ze sobą powiązane. Zagadka dla uważnych, czy czysty przypadek?
O tak! Jest na nich jedna powtarzająca się postać, ale tylko prawdziwy fan to zauważy (śmiech).

Jak wspomniałam, wydałaś już trzy single które… No właśnie, zapowiadają EPkę. Co konkretnie się szykuje?
Nie tyle się szykuje, co jest już gotowe i czeka w blokach startowych na premierę. Datę na pewno ogłoszę na swoich profilach społecznościowych, a tutaj po raz pierwszy mogę zdradzić tytuł EPki. Album zaistnieje pod nazwą „Przebudzenie”.

A jakie masz plany na czas pandemii? Będziesz działała mimo wszystko?
Zdecydowanie działam dalej. Nie jest to może najlepszy czas na występy i koncerty, ale wierzę, że na takie rzeczy przyjdzie jeszcze czas. A na razie tworzę, ciągle komponuję, rozwijam swoje umiejętności i cieszę się czasem spędzonym z najbliższymi.

Faustyna Maciejczuk / fot. materiały promocyjne

Podziel się swoją opinią ;)