[WYWIAD] ECHA: “Wiemy co nam najlepiej wychodzi, chwytamy za instrumenty i staramy się grać swoje…”

Kiedy ktoś pyta o przykład polskiego Indie-pop, to od razu mam na myśli zespół ECHA. Subtelne kompozycje, ambitne teksty, a to wszystko okraszone mocniejszą nutą.


Po dłuższej, wakacyjnej przerwie, zapraszam do lektury wywiadu z zespołem ECHA. Chłopaki całkiem niedawno wydali swoją debiutancką płytę, o której głównie skupiliśmy się podczas naszej rozmowy.

Polecam!


Karolina Filarczyk

ECHA

Mamy to! Wasz płyta już w sklepach! Nie ukrywam, że to całkiem niezły kawałek muzyki. Jak długo pracowaliście nad tym, by krążek udało się wydać?

Mamy to! Bardzo się cieszymy – że jest i że się podoba. Nad płytą pracowaliśmy od 2016 roku. Komponowanie, nagrania, rozmowy z wytwórniami i mamy 2019. Naszym producentem i realizatorem był Łukasz Olejarczyk. Przeszedł z nami cały ten długi proces, wiele się od niego nauczyliśmy. Nagrywaliśmy głównie w Rec Publica Studios w Lubrzy, ale najpierw był jeszcze obóz kompozycyjny w Kosobudkach – takiej tajemniczej miejscowości w środku lubuskiego lasu. Dziesięć piosenek było gotowych już od jakiegoś czasu, w 2019 dograliśmy jeszcze jedną, obecny singiel „Czy masz dla mnie czas?”. Nagrywaliśmy go w Ozorzycach pod Wrocławiem w studiu Łukasza Damrycha, oczywiście także z Łukaszem Olejarczykiem. Część dźwięków rejestrowaliśmy w naszej sali prób w Zielonej Górze, a ostatnia sesja wokalna odbyła się w studiu SP Records w Warszawie.



Macie już wieści z pola walki? Płyta się podoba? Jak reagują fani na całość?

Dostajemy same pochlebne recenzje, wiadomości prywatne, komentarze… ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Czeka nas jesienna trasa i to w jej trakcie spotkamy się ze słuchaczami.

Piosenki, to wyłącznie Wasz, autorski materiał?

Tak, wszystkie kompozycje na płycie są nasze. Chociaż na koncertach czasami zdarza się zagrać jakiś kower. Takim najprzyjemniejszym momentem tego typu było zagranie „Polski” Kultu z gościnnym udziałem Irka Wereńskiego, czyli kompozytora tego utworu.

W zespole funkcje są podzielone, czy wszystko staracie się organizować wspólnie?

Staramy się, by utwory powstawały wspólnie. Komponowanie może zaczynać się od melodii Krzyśka, a ostatnio od Wojtkowego komputera i jego syntezatorów albo spotykamy się u Arka z akustycznymi instrumentami – to opcja, gdy nie jesteśmy w komplecie. Teksty pisze Arek. Jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, to media społecznościowe najwięcej ogarnia Krzysiek, Arek sprawy organizacyjne, a logistyczne Marcin. Ale to nie jest sztywny podział, często wymieniamy się tymi obowiązkami w zależności od okoliczności. W naszej ekipie jest też techniczny Szymon Opara i realizator Filip Kałuża, którzy bardzo ułatwiają nam życie. Cieszymy się też, że w naszej minispołeczności angażuje się coraz więcej osób z zewnątrz. Stajemy się taką coraz większą rodziną.

Jesteście młodym zespołem (zarówno stażem, jak i PESEL-em 😉 ). Opowiedzcie nam, jak krystalizowały się ECHA.

Echa powstały na fundamencie zespołu Bezsensu. Do zielonogórskiej trójki: Krzyśka Garbaciaka, Marcina Gryszczuka i Arka Tydy dołączyli chłopaki z Wrocławia – Wojtek Konopko i Marcin Urszulak. Wnieśli nową jakość, zmienił się nasz styl, postanowiliśmy więc się zresetować. Bezsensu wydało dwie płyty, ale już nowa muzyka nie korespondowała ani ze starą nazwą ani z wcześniejszymi nagraniami.

Wasz materiał wydaje nie byle kto. Wytwórnia SP Records, która ma pod swoimi skrzydłami m.in. Kult, czy Pidżamę Porno. Jak Wy tam trafiliście?

Mieliśmy kilka opcji, ale SP Records potraktowało nas poważnie. Podeszli do sprawy z entuzjazmem i energią, która nam się bardzo spodobała.

Klasyfikacja muzyki to dla mnie czysta profanacja. Według “mądrych źródeł” zespół Echa gra indie pop. Co to w ogóle znaczy?!

Nie wiemy co to znaczy! Te pojęcia są tak pojemne, że nie ma sprawy, możemy grać indie pop. Na pewno nie uciekamy od melodii. Kurt Cobain też mówił, że gra pop, bo jego piosenki mają konstrukcję zwrotka – refren – zwrotka – refren. Także spoko – jak Nirvana, to mogą być też Echa. A tak na poważnie, to staramy się bardzo szeroko szukać inspiracji i tworzyć różne kompozycje. Ta płyta wydaje nam się bardzo różnorodna i eklektyczna – są melodie, ale też rockowe riffy, elektronika, psychodeliczne momenty, nowoczesne i vintagowe sprzęty – przynajmniej nam się tak wydaje, ale wiadomo, niech nazywają i oceniają dziennikarze, a przede wszystkim słuchacze. Dawniej nawet cieszyliśmy się, że określają nasz styl jako indie rock, a teraz nie ma to dla nas jakiegoś większego znaczenia. Dojrzeliśmy do tego, że nie przejmujemy się tym, jaki to gatunek. Wiemy co nam najlepiej wychodzi, chwytamy za instrumenty i staramy się grać swoje, to jest najważniejsze. Uwielbiamy to.

Supportowaliście wielkich polskiej muzyki m.in. Kult, Perfect, happysad, czy Myslovitz. Powiedzcie, ale tak szczerze, jak walczy się z tremą przed takimi koncertami? Te koncerty dały Wam trochę więcej pewności siebie?

Do takich wydarzeń podchodzimy trochę jak fani, którym udało się dostać za kulisy. To przyjemność i zaszczyt móc dzielić z takimi wykonawcami scenę. W trakcie takich wydarzeń mogliśmy się nauczyć, jak przygotować profesjonalny koncert, co zrobić, żeby wszystko było ok. A trema? Zwykle przychodzi z zaskoczenia, trzeba po prostu mieć ograny materiał, żeby mimo jej obecności zrobić swoje i móc się wczuć w granie. Takie występy dają nam ogromną pewność, że muzyka, którą tworzymy i to jak ja przedstawiamy ma sens. Na każdym z tych koncertów otrzymywaliśmy dużo pozytywnych emocji od publiczności. Wiele osób do nas podchodzi, mówi, że powinniśmy zagrać w ich miastach jeszcze raz. To jest cudowne.



Piosenkami promującymi Wasz album są “Polska na supeł” i “Czy masz dla mnie czas?”. Dlaczego akurat te spośród jedenastu zostały obarczone jarzmem promocji?

„Polska na supeł” to był taki oczywisty wybór dla nas wszystkich. „Czy masz dla mnie czas?” z kolei dołączyło na płytę w ostatniej chwili, ponieważ bardzo się spodobało w wytwórni. Szybko zorganizowali sesję i zdążyliśmy.

“Bardzo Cię kocham, ale nie lubię”… brzmi całkiem jak “Kocham Cię, ale Cię nie lubię”… Który z Was jest fanem Agnieszki Ch. ? 🙂

Może to Agnieszka Ch. jest fanką któregoś z nas? Piosenka z tym tekstem to najstarszy utwór, który znalazł się na płycie. Przeszedł on z nami długą drogę, a słuchacze mogli go poznać jeszcze za czasów naszego poprzedniego zespołu – Bezsensu. Graliśmy go długo przed pojawieniem się piosenki Agnieszki Chylińskiej. Do Internetu wrzuciliśmy wersję koncertową na początku 2016 roku. Także coś nam się zdaje, że byliśmy pierwsi.

Właśnie pojawił się Wasz kolejny klip. Powstał on do “Czy masz dla mnie czas?”. Czy to coś w klimatach “Polska na supeł”, “Odsłoń”, czy może zupełnie coś innego?

W „Polsce na supeł” była woda, teraz jest powietrze… także istny odlot! Zaczyna się sielanką, a kończy jak u Tarantino!

Miłość i kochanie. Dzień i noc. Życie i śmierć. Skąd czerpiecie najwięcej inspiracji do swoich tekstów?

Arek: Z obserwacji zwykłych ludzi, tych z telewizji, coraz z prasy. Oczywiście też z literatury. Moim mistrzem jest Miron Białoszewski. Bardzo inspirująca jest też obecność na koncertach innych artystów. Po powrocie do domu z dobrego koncertu potrafi urodzić się wiele tekstów – często zupełnie tematycznie niezwiązanych z ich przekazem, ale na fali koncertowej energii.

Wiele tekstów też mi się po prostu śni i od mojej mobilizacji zależy, czy wyciągnę spod poduszki zeszyt i zapiszę ten tekst czy nie. Jeśli tego nie zrobię, najprawdopodobniej rano nie będę go pamiętać. Śnią mi się np. bardzo realistyczne sceny, że siedzę z kimś w samochodzie i piszemy tekst, potem po przebudzeniu dopiero zdaję sobie sprawę, że taka sytuacja nie miała miejsca i to co „wspólnie” wymyśliliśmy muszę szybko zapisać… że taka piosenka nie istnieje. Czasami też śnią mi się całe piosenki z teledyskami. W trakcie snu zupełnie poważnie je odbieram, ale zdarza się, że się orientuję, że to wszystko jest tylko w mojej głowie – wtedy udaje mi się obudzić i zapisać chociaż tekst.


ECHA / fot. materiały prasowe

A skoro o muzach mowa… Muzyka których artystów jest najbliższa Waszym sercom – prywatnym sercom?

Pierwsze miejsce dla The Beatles! Musimy najpierw wymienić jeszcze kilka innych oczywistych nazw: The Doors, Queen, Coldplay, Blur, White Stripes, Interpol. Bardzo lubimy Yeasayer, Maggie Rogers, Haim, do tego polskie oczywistości jak Republika, Maanam, Kult, Happysad, Rogucki, Król, Mela Koteluk, Misia Furtak, Voo Voo, ale też mocno zagłębiliśmy się w historię lokalnego – lubuskiego rocka. Arek robi film „Historia zielonogórskiego rocka”. W latach 70-tych istniał zespół o nazwie… Weekend. Z 10 lat temu funkcjonowała świetna grupa Pewne Formy Białka. Bliski jest nam także Kombajn do zbierania kur po wioskach. Można powiedzieć, że w zasadzie wszystko co obserwujemy jest jakaś inspiracja, nawet to co nam się nie podoba w jakichś gatunkach muzycznych, może nam coś podpowiadać, np. jak nie zagrać czy jak eksperymentować, na przekór.

Płyta już jest – czas na promocję. Co szykujecie? Koncerty, spotkania?

Chcielibyśmy się po prostu dzielić swoją muzyką. Więc oczywiście gramy koncerty, jesteśmy bardzo aktywni w Internecie – facebook i instagram 24 na dobę. Ale liczymy na bliższy kontakt ze słuchaczem – głównie za sprawą koncertów.

Czego Wam życzyć na najbliższy czas?

Szerokiej drogi na koncerty 🙂


Zobacz więcej:

Facebook

You Tube