Marta Chodyńska to młoda i zdolna wokalistka, która nie boi się trudnych wyzwań. Obecnie pracuje nad swoją debiutancką płytą. “Zumba”, to singiel, który daje przedsmak tego, co znajdzie się na krążku.
Zapraszam do lektury naszej rozmowy, z której dowiecie się, czy wykonywanie piosenek w rytmie dance jest trudniejsze od innych, jak zaczęła się przygoda Mary ze śpiewaniem i jak to się stało, że swoją karierę rozwijała w… Peru!
Zapraszam!
Karolina Filarczyk
Marta Chodyńska
Chyba wszystkie małe dziewczynki, a przynajmniej większość chciały być piosenkarkami. Skąd u Ciebie tyle determinacji, że postanowiłaś te marzenia wprowadzić w życie?
Jako mała dziewczyna nie tylko chciałam, ale robiłam co w mojej mocy, aby to marzenie zrealizować. Brałam udział w konkursach muzycznych i uczęszczałam do szkoły muzycznej. Już jako dziecko napisałam swoją pierwszą piosenkę – podkład, linię melodyczną i tekst. Wiedziałam, że muzyka wypełni moje życie, bo czułam ją całą sobą. Już jako 10-letnia dziewczynka miałam swoich ulubionych kompozytorów. Na bajki do kina chodziłam głównie ze względu na muzykę.
Od jak dawna śpiewasz?
Odkąd pamiętam.
Jesteś wokalistką z wykształcenia, czy śpiewanie przyszło samo?
Zaczynałam jako samouk, potem szkoła muzyczna i lekcje śpiewu pod okiem nauczyciela w Warszawie.
Śpiew w utworach disco jest trudniejszy niż w standardowych piosenkach np. pop?
Dla mnie nie ma różnicy. Trening czyni mistrza.
Dlaczego zdecydowałaś się własnie na ten gatunek muzyki?
Zbieg różnych zdarzeń sprawił, że idę w kierunku takiego gatunku. Śpiewałam w przeszłości w zespole gotyckim, rockowym, komponowałam muzykę alternatywną, klubową, śpiewałam trance. W przyszłości będę eksperymentować z jazzem.
Miałaś przyjemność współpracować z wieloma DJ. Wielu DJ-ów jeszcze zapewne przed Tobą. Który przedstawiciel tej branży jest na Twojej liście marzeń?
Uwielbiam artystyczne dusze i poznaję wielu utalentowanych muzyków. Życie często mnie pozytywnie zaskakuje, dlatego przyszłe współprace niech będą dla mnie miłym zaskoczeniem.
Występowałaś w wielu miejscach na świecie, m.in. w Peru. Jak Ci się udało tam trafić?
Droga była długa. Śpiewałam, komponowałam, poznawałam muzyków. Dowiedziałam się, że pewien DJ poszukuje wokalistki do współpracy, więc zaproponowałam, że zrobię dla jego piosenki linię melodyczną, napiszę tekst i zaśpiewam. Efekt bardzo mu się spodobał i zaczęliśmy współpracę. Zrobiliśmy razem kilka klubowych kawałków. Dzięki temu poznałam muzyków tworzących muzykę tranceową i po pewnym czasie mojej muzycznej aktywności, napisał do mnie właściciel holenderskiej wytwórni Grammer Music. Zaproponowali mi dwuletni kontrakt i współpracę z DJ Arggic z Peru. Z Arggiciem zrobiliśmy razem kilka piosenek do których zaśpiewałam. Nasze utwory grają radia Mushroom i Euphoria. Byliśmy nominowani w kategorii debiut roku do nagrody SpoBeat na festiwalu w Limie.
Gdzie teraz będziesz występować?
Teraz skupiam się na nowej piosence, więc najbliższy czas spędzę w studiu nagrań.
“Zumba”, to singiel, który zapowiada Twoją płytę. O czym jest ta piosenka?
Tworząc “Zumbę” zależało nam, aby piosenka opisała mnie i moją miłość do tańca. Mówi o radości, zachęca do wyjścia na parkiet i do wspólnego tańca. Taka jest Zumba, czyli taniec jako zajęcia fitness, który ma za zadanie wyzwolić całą pozytywną energię.
Album będzie utrzymany w klimatach dance, czy dasz się poznać z nieco innej strony?
Będzie dużo tańca, gorących rytmów i radosnych tekstów. Myślę, że dam się poznać z innej strony, ponieważ to moja pierwsza przygoda z taką muzyką jako wokalistki.
Gościłaś ostatnio w kilku stacjach radiowych. Gdzie w polskich rozgłośniach można posłuchać Twojego singla?
Na chwilę obecną to Radio Sochaczew i Radio Praga.
Sezon na koncerty plenerowe jest otwarty. Jest szansa, że posłuchamy Twoich piosenek w Polsce?
Pracuję nad materiałem na płytę. Podekscytowana czekam na nową piosenkę, którą zapewne będę miała okazję zaprezentować publiczności, być może jeszcze w tym roku.
Zobacz więcej: