#gwiazdynarozbiegu: UNDER THE SHOWER

„Rock w Polsce nie umarł i ma się dobrze” — Under The Shower o nadchodzącej płycie, marzeniach i planach na przyszłość.

Oskar MadejMichał Emanowicz, Patryk Tustanowski i Ryszard Łuszpiński to przyjaciele, którzy wspólnie tworzą zespół Under The Shower. W 2021 debiutowali singlem „Tęskno”. Obecnie na scenie zostawiają kawał serducha, dzieląc się ze słuchaczami autorskimi kawałkami, które skomponowali na przestrzeni lat. Czy wkrótce usłyszymy utwory Under The Shower nie tylko podczas koncertów, ale również na wyczekiwanym krążku? Chłopaki zdradzili nam co nieco w poniższym wywiadzie! 💿🎸🥁

🎤 Na jakim etapie waszej twórczości jesteście teraz? Co tam u Was słychać chłopaki?

PATRYK: Jesteśmy małym rockowym zespołem grającym sobie lokalnie we Wrocku, dwa lata temu, dzięki współpracy z FONOBO, wydaliśmy nasz debiutancki singiel „Tęskno”. Obecnie chcemy spełnić nasze marzenie, jakim jest wydanie płyty. Jesteśmy po prostu dobrymi chłopakami rockmenami, ale przede wszystkim przyjaciółmi. To, co robimy to połączenie dobrej zabawy, pasji i miłości do muzyki. Taki poziom grania na żywo, który pozwala w pełni bawić się na scenie, a trochę mniej skupiać się na technikaliach, jako zespół osiągnęliśmy w tamtym roku. Teraz wchodzimy na scenę i dajemy z siebie wszystko. Nie boimy się, że coś zepsujemy (śmiech). Czasami mamy takie momenty, że podczas koncertu, coś nie idzie po naszej myśli, wtedy wszyscy patrzymy na siebie i od razu wiemy, co się dzieje i co mamy robić.

MICHAŁ: Mimo wszystko cały czas szlifujemy swój warsztat. Natomiast cieszę się, że możemy powiedzieć, że nie jesteśmy już zespołem, który poszukuje drogi, którą chce podążać. My, mamy już warsztat i zgranie. Wiemy, co chcemy osiągnąć i jacy chcemy być. Czujemy się swobodnie pod kątem technicznym, dzięki czemu możemy bawić się w sferze kreatywnej.

🎤 Długo już ze sobą gracie?

PATRYK: Od 2017, wtedy były pierwsze próby. W zespole byłem ja (Patryk), Michał, Oskar i Marcin — nasz ówczesny basista. Obecnie gra z nami Ryszard, który dołączył do nas w listopadzie zeszłego roku, choć tak naprawdę znamy się z nim bardzo długo. Ryszard jest totalnym naturszczykiem na basie. Zagrał z nami swój pierwszy koncert, po dwóch próbach i po graniu zaledwie pół roku na basie. Przyszedł, pozamiatał, zagrał jak totalny szef i teraz z nami gra (śmiech). Gdyby Ryszard rozpoczął swoją przygodę muzyczną jako dziecko, jestem pewny, że dzisiaj grałby z Wojtkiem Pilichowskim.

🎤 W kuluarach chodziły plotki o nadchodzącej płycie. Wy potwierdziliście, tę informację i zapowiedzieliście krążek, który ukaże się już wkrótce. Czego możemy spodziewać się na debiutanckim albumie Under The Shower?

PATRYK: Przede wszystkim dużo różnorodności. Zawsze, gdy ktoś nas pyta co gramy, odpowiadamy „ogólnie gramy szeroko pojętą muzykę rockową”. Łączymy muzykę rockową, z lekką nutą popu, a także ciężkimi brzmieniami kojarzonymi z Foo Fighters.

MICHAŁ: Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Utwory, które pojawią się na płycie, powstawały w różnych momentach naszego życia. Jest to nasza suma doświadczeń, przelana na coś trwalszego niż nasze głowy.

🎤 Co chcecie przekazać poprzez utwory znajdujące się na płycie? Co chcecie powiedzieć, jako Under The Shower?

PATRYK: Myślę, że po pierwsze — rock w Polsce nie umarł i ma się dobrze. Chcemy pokazać, że wśród młodych ludzi są osoby, które chwytają gitarę i robią lekkie zamieszanie na scenie.

MICHAŁ: Czujemy, że robimy coś, czego na polskiej scenie dawno nie było, a my z przyjemnością wypełnimy tę lukę.

🎤 Zdradzicie, kiedy zobaczymy płytę na sklepowych półkach?

Przy dobrych wiatrach płyta ukaże się za kilka miesięcy. Na pewno jesteśmy już bliżej niż dalej.

🎤 Praca nad własnym krążkiem z pewnością jest skomplikowanym i bardzo wymagającym procesem. Ile zajęło Wam tworzenie płyty?

MICHAŁ: Nad płytą pracowaliśmy mniej więcej 5 lat. Większość rzeczy robiliśmy sami. Pojawią się na niej nasze stare utwory, które pisaliśmy na początku naszej kariery, ale oczywiście w udoskonalonej formie. Myślimy, że druga płyta przyjdzie o wiele szybciej.

🎤 Muzyką zajmujecie się już spory kawał czasu, ale dopiero debiutujecie na rynku muzycznym. Ciekawi mnie, jakie to uczucie nagrywać swój pierwszy album? Jakie emocje Wam towarzyszyły podczas tego procesu?

PATRYK: Gram, bo to kocham, gram dla adrenaliny i dopaminy na scenie, dla fajnych koncertów i afterów. Gdy przyjechałem na spotkanie z producentem do Warszawy, wiedziałem, że przyjechałem do zawodowca, więc sam musiałem być profesjonalistą w tym, co robię — musiałem zagrać jak zawodowiec. Miałem motyle w brzuchu, byłem strasznie zestresowany. Na koncercie grasz, jak podpowie ci serducho. W studiu musisz trafiać idealnie w dźwięki, po prostu grasz jak maszyna. Nagrywaliśmy po 8 czasami 10 godzin. Sporą ilość czasu zajmowało nam szukanie ostatecznego brzmienia i dopracowywanie detali, by wszystko brzmiało idealnie. Z jednej strony było to bardzo wyczerpujące, a zarazem szalenie ekscytujące.

MICHAŁ: W pełni zgadzam się z Patrykiem. Środowisko studyjne jest o wiele bardziej wymagające niż to koncertowe. Nagrywaliśmy w dużym studio, które odwiedzało wiele sławnych osób. Było to dosyć onieśmielające. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, bo ja – jako perkusista – tworzyłem podwaliny naszej płyty. To była prawdziwa weryfikacja moich umiejętności. Koniec końców bardzo się cieszę, że dałem radę i stanąłem na wysokości zadania.

RYSZARD: To były moje pierwsze nagrania w życiu i zrobiłem to w niecałe 9 miesięcy, odkąd kupiłem bas i zacząłem uczyć się pierwszych prostych melodii. Przez to, że zacząłem dość niedawno i wszedłem na tak głębokie wody, emocje związane z nagrywaniem płyty chyba jeszcze do mnie nie dotarły. Na razie się z tym oswajam. Czuję, że pomagam chłopakom, spełnić ich marzenie, na które pracowali przez wiele lat, zanim dołączyłem do zespołu. Przypuszczam, że rok temu nie zagrałbym żadnego utworu nawet przy mojej mamie, a teraz uodporniłem się na stres i czuję, że mogę grać przed szerszą publicznością.

🎤 To, jacy jesteście i gdzie jesteście teraz, z pewnością możecie zawdzięczać sobie samym i swojej ciężkiej pracy. Powiedzcie mi, proszę, czy spotkaliście na swojej drodze kogoś lub coś, co znacząco wpłynęło na Wasze aktualne położenie? Kogoś, kto w was uwierzył, dał wam szansę, wspierał dobrym słowem?

PATRYK: Największego kopa dały nam pierwsze koncerty, które zagraliśmy, ale mnie osobiście najbardziej motywuje tych trzech lamusów, z którymi gram (śmiech).

RYSZARD: Dla mnie osobami, którym jestem najbardziej wdzięczny, są pozostali członkowie zespołu: Patryk, Michał, no i Oskar — nasz frontman, który zaprosił mnie do dołączenia do zespołu. Ważni są też ludzie, którzy przy nas byli. Między innymi Marcin — poprzedni basista, który bardzo mi pomógł i okazał mi ogromne wsparcie. Również producent naszej płyty, Jeremiasz, u którego bardzo wiele się nauczyłem.

🎤 Jakie macie muzyczne marzenia?

Nasza płyta jest już w zasięgu ręki, więc jedno z tych marzeń właśnie się spełnia. Bardzo chcielibyśmy pojechać do jakiegoś większego miasta i tam wyprzedać klub. W przyszłości marzą nam się wielkie festiwale jak Open’er czy Woodstock.

Justyna Woźnica

Podziel się swoją opinią ;)