Silna i tajemnicza niczym wilk, Józefina powraca do muzykowania swoją najnowszą piosenką „Wilcze Serce”.
Znana m.in. ze współpracy z Varius Manx i ról w teatrze Buffo, Józefina raczy swoich słuchaczy numerami, które napawają nadzieją.
Zapraszam do lektury rozmowy poświęconej wyłącznie „Wilczemu Sercu” – jak powstał utwór, czego jest zapowiedzią, ale nie tylko.
Karolina Filarczyk
Józefina
Mimo przeciwności losu postanowiłaś nadal żyć muzyką. Co kryje się w niej, skoro jesteś w stanie podporządkować jej swoje „ja”?
Odpowiedź jest prosta, ja nic innego po prostu nie potrafię. (śmiech) Nic w życiu nie daje mi większej satysfakcji niż piosenka. Mogłabym osiągać sukcesy w każdej innej dziedzinie i wiem, że nie byłabym szczęśliwa. Kiedy śpiewam, czuję, że wszystko jest na swoim miejscu.
„Wilcze Serce” to piosenka – siła. Co stanowiło fundament jej powstawania? Z jakich mocji korzystałaś najmocniej, kiedy ją nagrywałaś?
Nie ma siły bez słabości. To właśnie tam zaczęło bić moje (Wilcze) Serce. W punkcie, kiedy już nie masz nic do stracenia i możesz tylko coś zyskać.
Tekst do „Wilczego Serca” stworzyła Anita Lipnicka. Jak wasze drogi twórcze się przecięły?
Kiedy ciężko szło mi z pracą nad tekstem, wszystkie znaki na niebie sygnalizowały — skontaktuj się z Anitą. Kiedy wsiadając do samochodu, usłyszałam jej piosenkę w radiu „Wszystko się może zdarzyć”, tak właśnie zrobiłam. Byłam wniebowzięta, że przyjęła moje zaproszenie i napisała ten tekst! Dodała mi tym przede wszystkim skrzydeł.
Singiel w sieci jest już jakiś czas. Jakie są doniesienia z pola walki? Słuchacze dają odczuć Ci, że utwór się podoba?
Tak, dostaję bardzo dużo wiadomości, filmików i nagrań od słuchaczy, którzy są zachwyceni! Dla mnie to największa nagroda. Odbiór Wilczego Serca jest naprawdę ciepły, entuzjastyczny, mega pozytywny! Wspierają mnie również moi koledzy i koleżanki po fachu. Jestem m.in. bardzo wdzięczna Qczajowi za Jego wsparcie. Filmik, na którym tańczy do Wilczego Serca, zrobił furorę. Bardzo mnie też cieszy, że piosenka jest grana w wielu stacjach radiowych! To uczucie jest nie do opisania, kiedy jedziesz samochodem i nagle słyszysz siebie w radiu!
I co teraz? Pierwszy krok wykonany. Jakie masz plany i założenia na najbliższe miesiące?
Chciałabym poświęcić jeszcze więcej czasu muzyce. Czytałam ostatnio książkę, jak pracują wielkie umysły i to bzdura z tą całą weną. O tym nie pisze się w biografiach, o tej harówie… Picasso, Hemingway, Fitzgerald, Ci ludzie naprawdę ciężko pracowali. Kiedy kończyli dzień pracy, zawsze mieli „brudne ręce”. Ja też z doświadczenia wiem, że wena przychodzi wtedy, gdy pracujesz. Taki mam plan. Docisnąć i czerpać radość z tego, że mogę znowu pracować z tym, co lubię. Czyli z muzyką.