Sarsa zaskoczyła swoją publiczność wieloma interpretacjami samej siebie, które sukcesywnie ukazywały ideę artystycznej przemiany — odkrycia siebie na nowo i ewoluowania w świadomą artystkę. Poprzez swój album *jestem marta, głównym celem jest pozbycie się długotrwałych masek i uprzedzeń, a zamiast tego ukazanie swojej naturalności.
Wspomniana autentyczność pozwoliła Sarsie na zupełnie nowy, świeży, rozdział w twórczości. Płytą otwiera siebie. Pozwala wybrzmieć zarówno delikatności, jak i obdartej z zahamowań, szczerości czy złości. Taki jest na przykład krzykliwy, buntowniczy, postpunkowy balet zagrany ze Zdechłym Osą. Wściekły, przesiąknięty wku*wieniem utwór jprdl z Piotrem Roguckim. Chęć odkrywania i eksplorowania nowej, alternatywnej części swojej duszy stanowić może o pewnym katharsis. Jak sama mówi..
Ten album to dla mnie jakby nowy start… przez ostatnie lata od dawnej mnie odpadło trochę warstw. I chociaż Sarsa i Marta są jak yin i yang, to jednak wyraźniej do głosu dochodzi Marta. Po latach czuję się jak debiutantka, a przed koncertami czuję ekscytację, za którą tęskniłam od dawna.
Marta Markiewicz (Sarsa)
Nowy materiał Sarsy został zapowiedziany wcześniej przez intrygujący Prolog 5 minut z melorecytacją. W kwietniu, pojawił się singiel Ciasto, który to energetycznie opowiadał o potrzebie pozbycia się przeszłych warstw. W czerwcu, internetem zawładnęła wzruszająca ballada Księżyc, w której Marta ujawnia się w intymny, kobiecy i boleśnie szczery sposób. A nieco później, w sierpniu, światło dziennie ujrzał utwór Zuch Dziewczyna — przebojowy, taneczny i letni, ale i przesiąknięty na wskroś wymownym manifestem przeciwko przylegającym do kobiet niechcianym warstwom społecznym.
No zuch dziewczyna
Słyszałam to nie raz
Masz być na siłach
Mówili: “weź się w garść”
Nie chce się spinać
Więc ignoruje strach
Ze sobą mijam się
Artystka pozwoliła sobie na pewien naturalizm i swobodę, w efekcie czego powstaje zgrabny wylew emocji. Czasem zaśpiewany, czasem wyrecytowany, a gdzie indziej… zarapowany? Teraz, z premierą albumu, Sarsa decyduje się odkryć wszystkie karty i przedstawić klucz do całej narracji w postaci utworu JPRDL, w którym gościnnie występuje Piotr Rogucki. Utwór ten nawiązuje do metafory jaskini Platona, sugerując, że to, co nas otacza, jest iluzją i nie oddaje prawdy.
Ten utwór jest o moich przemyśleniach na temat iluzji świata, sposobie myślenia i ogólnie o sensie życia, który przekazuje nam system i w który po pierwsze wierzymy, a po drugie jesteśmy w tym tak głęboko, że praktycznie od pokoleń nie jesteśmy w stanie wyjść z tej bańki. Czasami, gdy chcemy złamać ten program – okazuje się, że tworzymy następny, kolejną iluzję. Gdzie zatem szukać źródła, czyli prawdy? Może się okazać, że balans i „prawda” jest w nas, a nie w świecie zewnętrznym. – opowiada Sarsa.
Już od dłuższego czasu próbowaliśmy spotkać się z Martą w muzycznej kolaboracji i tym razem się udało. Baaaardzo lubię utwór JPRDL i łatwo się w nim odnalazłem. Rockowy, nowoczesny drive i rytmiczne wokale sprawiają, że utwór świetnie sprawdza się na koncertach. Mam nadzieję, że będzie kilka okazji ponownie wystąpić z nim na żywo. – dodaje Piotr Rogucki.
Artystka wyrusza także w trasę koncertową promujące nadchodzące wydawnictwo i zawita do Krakowa, Gdańska, Opola, Wrocławia i Warszawy.
Harmonogram trasy koncertowej *jestem marta:
28.10 kraków – studio (festiwal synestezje) link: Synestezje
05.11 gdańsk – stary maneż
18.11 opole – ncpp
19.11 wrocław – stary klasztor
20.11 warszawa – niebo
Bilety na koncerty – trasa *jestem marta:
https://www.eventim.pl/artist/sarsa/
fot. Klaudia Pieczarska, Marta Smerecka