Sprawdzian z uczuć wyśpiewany na 5! – Recenzja płyty „Zaległości w miłości” Arka Kłusowskiego

Sprawdzian z uczuć wyśpiewany na 5 – recenzja płyty „Zaległości w miłości” Arka Kłusowskiego

Zanim zacznę rozprawę na temat trzeciego krążka Arka Kłusowskiego, najpierw musimy przyjąć pewien paradygmat na temat jego twórczości. Arek to młody, alternatywny artysta, który czuje i widzi więcej, a przy tym perfekcyjnie potrafi to oddać na papier w postacie tekstu, potem świetnie go zaśpiewać w zgranym akompaniamencie muzycznym. Nawiązując do wypowiedzi jednego z użytkowników YouTube, wokalista ma sentymentalno-romantyczny odcień w głosie. Niektórzy twierdzą i utrzymują, że popularność zawdzięcza udziałowi w jednej z edycji The Voice of Poland, ja uważam, że moment kulminacyjny był nieco później, na przełomie albumu Po tamtej stronie a Lumpeksu, między utworem Rocznik 92, a Idealny syn. W momencie odkrywania swojej drogi muzycznej i przełamywania pewnych granic popu, który najczęściej kojarzy się z wesołą radiową hulanką, zdobył uznanie (a przede wszystkim zaufanie) wielu odbiorców i krytyków. Jakby to powiedzieć, nawiązując do jego twórczości, muzyka, którą tworzy to niemal treści zakazane, w których porusza wrażliwe dla społeczeństwa tematy (samotność, depresja, nałogi, brak zrozumienia). Wsadza kij w to, co boli, a nawet w mrowisko. Rocznik 92 to był dla mnie utwór kardynalny jako dziecka lat 90’, które wypluły pokaleczone generacje millenialsów oraz zdezorientowanych zoomerów. Wtedy wszystko się zaczęło, a potem było już tylko lepiej, albo gorzej – w zależności od nastroju towarzyszącego odsłuchowi.

Po dwóch bardzo udanych kompozycjach nadszedł czas na Zaległości w miłości, które dobrze współgrają z poprzednimi płytami, wprowadzając nowe smaczki. Jego premierowy koncert miał miejsce w dniu premiery, czyli 3 sierpnia w Warszawskim Cudzie nad Wisłą. Album zawiera kilka wcześniej wypuszczonych, dobrze przyjętych, singli: Włoski strajk, 24H, Najsmutniejszy człowiek świata. Oprócz nich widnieje kilka innych pozycji, takich jak utwór Wyjeżdżamy, który zgrabnie można połączyć z kawałkiem Beverly Hills, a także: Miłość w Planie B, Smutne buzie, Motel, Zjazd absolwentów, Wspomnień kolekcjoner. Producentem muzycznym albumu jest Paweł Zalewski. Za miks i mastering odpowiada Marcin Gajko. Gratulacje dla Panów! Spójrzmy na to, co sam autor mówi na temat płyty:

– Każda historia wymaga odpowiedniego podsumowania i zakończenia. Nigdy nie wiemy, czy już jest za późno, czy coś poszło nie tak i czy nasza tęsknota za przeszłością jest uzasadniona. Zaległości w miłości to temat tak obszerny i bliski każdemu z nas, że ciężko byłoby pochylić się nad nim w kilku utworach. Czy stratę powinniśmy rozważać w kategorii końca świata, czy traktować ją jako nowe rozdanie i nadzieję na lepsze? Chciałbym, aby ta płyta trafiła do wszystkich złamanych serduszek. Jesteśmy w tym razem! 

Arek Kłusowski

Mam nieodparte wrażenie, że w Zaległościach nadal trzymamy się korzeni oraz tego, z jakiej formy jesteśmy zbudowani, skąd pochodzimy. Twórczość Arka podkreśla wpływ słodko — gorzkich lat 90’, które wypuściły przecież kultowy serial Beverly Hills, 90210, stanowiący jeden z największych hitów po włączeniu ogromnego telewizora za dzieciaka. Kto nie zna – niech pozna, kto nie chce – nie musi. Blichtr, sława i pieniądze, ale też próba odnalezienia się w zepsutej zmaterializowanej rzeczywistości, do której powolutku wkraczała technologia, udogodnienia i łatwizna. Arek, oglądałeś?! Ta próba zrozumienia mechanizmów rządzących codziennością to również jeden z kontekstów, które wyczytuje u Arka i jego aktualnej rozprawy na temat niedokończonych zdań, niewypowiedzianych pożegnań, niezabliźnionych ran. Gdy na chwilę zatrzymamy się w  Motelu, słyszymy: „Nic dziś już nie jest naprawdę, nieładnie momenty kradniesz […]. Na chwilę przykuj uwagę”. I może brzmi to rujnująco, ale jakby się tak zastanowić… Swoistym „wiosennym przesileniem”, które wspomina Arek, może być każdy moment przebudzenia.  To trudny do uchwycenia zimny prysznic niczym wzięcie „tej złej” piguły z Matrixa, ale przez sen. A może zjedzenie zatrutego jabłka ze Śnieżki, które uświadamia, że 7. krasnoludów to tak naprawdę pijani bracia, wujek i ojciec, a ty masz w krwioobiegu za dużo xanaxu. Lubię, gdy utwory bolą przez dobitność ich przesłania, które miesza się z niedopowiedzeniami. Swoją drogą utwór ten towarzyszył premierze całego albumu. Do kawałka powstał jednorodny teledysk, za którego odpowiada, współpracujący z artystą, Bartosz Mieloch.

Kiedy już opuścimy nasze lokum, możemy udać się na Zjazd Absolwentów, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje. Na pierwszy rzut ucha rzuca się drgająca równomiernie gitarka, wprowadzająca w atmosferę ogniskowej posiadówy. 1. Wspominamy, opłakujemy, oblewamy. Toast! 2. Powtórz. Och, ale ja uwielbiam ten kawałek! To takie zwieńczenie całej otoczki udawania „lepszych ludzi” w towarzystwie starych twarzy, gdzie liczy się nie to, kim jesteś, ale to jak wypadniesz. Najciekawsze w tym utworze jest rosnące napięcie, które podtrzymuje wcześniej wspomniana gitara. I tu również dostrzegam nawiązanie w popkulturze, bo przecież każdy Rocznik 92 zna komediowy American Pie: Zjazd Absolwentów, gdzie spotkanie po latach jest okazją do snucia wspomnień z młodzieńczych lat i świetnej zabawy. Spokojne spotkanie wymyka się jednak spod kontroli.

Płyty można słuchać przez 24H, ale czy to aby na pewno dobre dla układu nerwowego? To już sprawa indywidualna! Cytując samą siebie, jest to: manifest przed przedwczesnym wyrzuceniem jednostki ludzkiej na śmietnik. Podobno w miłości, tak samo, jak i na wojnie, wszystkie sztuczki są dozwolone. Z drugiej strony zewsząd słychać „bądź sobą!” Jak odnaleźć w tym wszystkim złoty kompromis? Można stracić rozum I zmienić siebie dla kogoś. No dobra, ale co potem? Arek nie do końca się z tym wszystkim zgadza. Słyszmy: „Nie chcę, nie… być przygodą ASP”. Włoski strajk to nie walka, a manifest poprzez wykonywanie czynności w sposób bardzo drobiazgowy i dokładny, aby spowolnić cały proces. I tu pada tytułowa fraza: zaległości mam w miłości, którą wyśpiewuje autor. Taki strajk można też prowadzić na arenie uczuciowej, gdy dochodzi do nadużyć, a wirus roznosi się z ust do ust. Więcej o tym uczuciu artysta przekazał w wywiadzie dla Elle, gdzie mówi: „Nie pozwolę, żeby mój humor i moje życie zależało od osób trzecich, które przecież pojawiają się i znikają. Mogą pozostawić po sobie wiele pięknych wspomnień, ale też przykrych blizn. Jestem po trzydziestce i powiedziałem sobie, że „nigdy więcej„. Gdy strajk się przeciąga, a uczucia marszczą, najgorsze jest czekanie, o którym możemy więcej posłuchać w utworze Wyjeżdżamy. W albumie znajdziemy również spokojniejsze, balladowe pozycje, do których bezsprzecznie należy Wspomnień kolekcjoner. Utwór rozprawia o bezsilności w obliczu wydarzeń przeszłych, uczy godzenia się ze łzami, zaznaczając przy tym, że #chłopakiteżpłaczą.

Całość kompozycji jest kwintesencją artysty, który aż kipi wrażliwością sceniczną. Najnowszy album inicjuje istotny, nowy etap w twórczości Arka. W 10 utworach eksploruje tematy związane ze skomplikowanym uczuciem miłości, separacją, nostalgią za minionymi czasami oraz beztroską ulotności. Album stanowi także analizę powszechnego uczucia osamotnienia.

Album „Zaległości w miłości” w serwisach streamingowych:
https://KayaxMusic.lnk.to/ZaleglosciwmilosciAlbum
Album „Zaległości w miłości” do kupienia:
https://www.sklepzmuzyka.pl/zaleglosciwmilosciCD

Fot. Maciej Edelman

Podziel się swoją opinią ;)